I autor i tytuł brzmi obco? Polecam gorąco. Równie dobrą trylogię czytałam dawno temu. Śmiało mogę powiedzieć, że „1Q84” czyta się równie dobrze jak „Millenium” Stiega Larssona. Mamy tutaj nawet bohaterkę zbliżoną trochę profilem do Lisbith Salander. Z tymże Aoame jest płatną zabójczynią. Jest też Tengo Kawana, wybitny matematyk o zacięciu pisarza oraz młodziutka Fukaeri, która opowiada, później spisaną i wydaną historię o „Powietrznej poczwarce.” Jej powieść zaczyna żyć własnym życiem, ale jakby w równoległym innym czasie, czyli roku 1Q84. Rok 1984 nawiązuje do powieści Orwela, tajemniczy „Little People” i nadprzyrodzone zdolności lidera sekty Sakigake nawiązują poniekąd do Big Brothera. Pojawia się i czarny charakter – paskudnie brzydki węszący Pan Ushikawa oraz natarczywy inkasent NHK. Każda z postaci posiada wnikliwy profil psychologiczny. Wspaniały styl wielkiej literatury, frapujące perypetie bohaterów, urywane w decydującym momencie sprawiają, że od książki nie można się oderwać, nawet będąc mamą niemowlaka i do tego mamą 3 plus. Zamierzam poznać inne tytuły Murakamiego, ale o tym już niedługo…mam nadzieję:)
„My się mylimy, a kruk ma rację . Może czas wcale nie przypomina linii prostej. Może ma kształt precelka.”
„(…)Zabezpiecza pistolet. Bierze kilka głębokich oddechów, uspakaja bicie serca. Włącza gaz, gotuje wodę, parzy zieloną herbatę i pije. To tylko zwykły inkasent NHK, powtarza sobie. Lecz w głosie tego mężczyzny jest coś niegodziwego, coś chorego. Nie potrafi ocenić, czy to jest skierowane do niej osobiście, czy do jakiejść wyimaginowanej osoby, której przypadkiem wybrano nawzwiskoTakai. Lecz po tym schrypniętym głosie i natarczywy dobijaniu się pozostało jej jakieś obrzydliwe uczucie. Jakby coś lepkiego przylgnęło do nieosłoniętej skóry.”
Witajcie, mam poważne imię i „poważny” wiek. Do tego wszystkiego jestem dojrzałą mamą 3 plus. Na powyższe nie mam wpływu, za to chciałabym podzielić się z Wami moimi wpisami, które noszę długo w sobie albo też chowam do szuflady. Zażartowałam kiedyś, że gdybym miała napisać książkę, to zaczynałaby się od zdania: „Wraz z tobą zamieszkały w tym domu muchy”( dodam, że chodziło tu o mnie, ale o tym innym razem). Na ten moment sprawdzę tylko, czy to co myślę i czuję jako dojrzała kobieta komuś się przyda i tyle.
Jestem potrójną mamuśką, od niedawna sprawdzam się w roli mamy pięknej Helenki. To duża odmiana, kiedy dowodzi się męską drużyną. Chłopcy rok po roku szybko ustalili priorytety, dodajmy pracę zawodową. Nie ukrywajmy – byłam zajęta i jestem zajęta. To się raczej nie zmieni, ale taka ewentualna zmiana mogłaby być wręcz dla mnie szkodliwa. Lubię aktywny wypoczynek, obce jest mi leżenie na kanapie, choć nie wyglądam... do fit mi brakuje...
Co trzeba podkreślić - kocham swoją rodzinę i …kocham książki. Lubię dobrą literaturę i polskie filmy „z treścią”. Lubię się uczyć, interesuję się psychologią i rozwojem osobistym. Stawiam na czas poświęcony dzieciakom, na mądrość i dobre słowo.
Nie jestem żadnym wzorem matki i nie będę się tutaj chwalić i udzielać Wam wspaniałych rad, raczej się z Wami podzielę, tym co mam w głowie na daną chwilę, a myślę dużo – można powiedzieć to mój taki codzienny ultratrening. Choć sama szukam różnych inspiracji i motywacji do działania to nie lubię mentorskiego tonu, zwłaszcza kiedy rozmawiamy sobie po godzinach...
Zapraszam Was do czytania mojego bloga, rozgośćcie się śmiało, wypijcie ze mną od czasu do czasu filiżankę kawy. Będzie mi bardzo miło...
Marzena
Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest Zajęta Mama