Moja Ptaszka, moja Rybka, a tak naprawdę Pszczółka.
Opowiem Wam dzisiaj o mojej nowej córeczce. Skończyła 8 miesięcy i można z nią konie kraść.
Na basenie
Dzielna, mała Bobaska zachwycona wolnością na basenie zaczęła kroczyć samodzielnie w brodziku za pomocą żółtego koła ratunkowego ze specjalnymi majtami. Trochę mi było nieswojo, bo przetarła jedynie ślepia i nic nie zdołało zmącić jej zachwytu, nawet niesforni bracia, którzy chlapali wodą w najlepsze, nie pamiętając, że wiek Pszczółki liczy się dopiero w miesiącach.
Nieswojo, bo o tym, że jestem z pierwszym dzieckiem na basenie, wiedział cały basen, caałyy… Rozpacz po pierwszej kropli wody! Że w ogóle jest woda w basenie, skandal!No po co, woda jest przecież mokra…
Powtórka z basenu z Pszczółką nastąpiła jeszcze 3 maja, ale idąc dalej…
Na rowerze
Pszczółka na rowerze. Kask na głowie, krzesełko rowerowe, powiew wiatru przy temperaturze powietrza 12 stopni też nie był przeszkodą. Nie było może jakiejś euforii, ale protestu też żadnego, czyli jednak zgoda. Hurra! Zaczynamy żyć! Urodziła się i już wiedziałam, że się dogadamy. Wiedziałam to.
Jaka jest?
Niewymagająca, cichutka, subtelna, milusia i pogodna, ale jednak sprężynka, czyli jak reszta nas. Spryciulka zasuwa na raczkach jak strzała i oczywiście jest przekonana, że wejdzie już po całych schodach. Dumę czuje już na pierwszym stopniu, a reszta pewnie za chwilę. Rozkosznie mówi i macha pa-pa. Wczoraj wczesnym rankiem podbiegły bardzo blisko, pod same nasze okna dwie sarenki, kiedy zawracały, Helenka pożegnała je sama z siebie : pa-pa.Wielkie, jak błękit nieba niebieskie ślepia. Uważne, mądre. Piękne usteczka, typowa dziewuszka, słodziak. Palce długie jak u pianistki, nie moje. W ogóle duże stopy i ręce. Już wiadomo,że przejęła geny męża i jak chłopcy będzie wysoka. Najpierw wszyscy kibicowali, żeby była dziewczynka, choć prawdę o sobie ujawniła nam Fikuśnica dopiero po komunii Kuby, w maju czyli w 6 miesiącu! Później, żeby była podobna do mamusi… Podobieństwa po raz trzeci brak, ale ja się nie obrażam.
Stop- klatka w słowach
Choć padam każdego dnia ze zmęczenia. Rano budzi mnie Ptaszka, jej entuzjazm, radość, wesołe gaworzenie. Przeurocze minki. Może padać deszcz, wiać, grzmieć, tej chwili poranka nic mi nie zepsuje, choć czasami to naprawdę nierozsądna godzina na przykład 4.50. Oczywiście pstrykam zdjęcia, ale słowa oddają uczucia i myśli precyzyjniej. Nie jest to tylko stop – klatka.
Długo próbowaliśmy ją rozśmieszyć i darcie papieru ( Youtube) niestety jej nie rozbawiło. Gęba ciągle uśmiechnięta, ale tak naprawdę zaczęła rechotać dopiero 2 dni temu i rozbawił ją tatuś potrząsając głową na prawo i na lewo.
Sama radość!Pan Bóg wie czym człowieka obdarzyć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Looking lovely☀️☀️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Thank you😍
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Prześliczna Córcia 🙂 Teraz już rok starsza..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję bardzo😊Jednak po tatusiu:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W dzieci ma się wspólny wkład 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na pewno wykorzystam Twój cytat, to poważny argument😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A proszę bardzo, częstuj się 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hi hi😝
PolubieniePolubienie
Hi hi😝Dziękuję
PolubieniePolubione przez 1 osoba