Wielu rodziców, nie zdaje sobie sprawy, że dziecko ma braki emocjonalne.
Gary Chapman, Ross Cambell
Czas na powtórkę z lekcji, jak skutecznie kochać dzieci. Może i dziwne sformułowanie, ale dla mnie było sporym odkryciem. Każdy z nas ma swój indywidualny język miłości, nasze dzieci również. Są nimi- dotyk, afirmujące słowa, wartościowo spędzony czas, podarunki i służenie pomocą.
Chyba zbiorniki miłości moich starszych dzieci są puste. Pierwsze tygodnie epidemii w domu były dobrze zorganizowane, wszystko przebiegało dość gładko, ale od jakiegoś czasu, kiedy moje zmęczenie jest już duże, a moja opieka nad nimi ogranicza się do podstaw, zauważam nasilenie u nich natrętnych zachowań, wygłupów, hałasu i niechęć w spełnianiu moich próśb, czy poleceń.
Największym wrogiem zachęcania dzieci do podejmowania wysiłku jest gniew.
Chłopcy spędzają czas przede wszystkim ze sobą, ja jestem ciągle, ale jest mnie mniej niż zawsze, chociaż zawsze pracuję poza domem i w domu kończę pracę. Im bardziej są niegrzeczni, tym bardziej tracę chęci by razem coś zrobić, wygłupom i przeszkadzaniu nie ma końca. Można się zamęczyć. Co robić?
Wreszcie zapala się lampka – ich zbiorniki są po prostu puste! Żeby czegoś od nich wymagać muszę je napełnić, najlepiej ich „ojczystym” językiem miłości.
Wielu rodziców nie uświadamia sobie,że dziecko może mieć emocjonalne braki, niekiedy tak duże,że dziecko nigdy ich nie nadrobi. Jego dojrzałość emocjonalna ma wpływ na wszystko inne- na jego samoocenę, na emocjonalne poczucie bezpieczeństwa, na zdolność radzenia sobie ze stresem i zmianami, na umiejętności społeczne i zdolność do nauki.
Pięć dziecięcych języków miłości, Gary Chapman, RossCambell
Witajcie, mam poważne imię i „poważny” wiek. Do tego wszystkiego jestem dojrzałą mamą 3 plus. Na powyższe nie mam wpływu, za to chciałabym podzielić się z Wami moimi wpisami, które noszę długo w sobie albo też chowam do szuflady. Zażartowałam kiedyś, że gdybym miała napisać książkę, to zaczynałaby się od zdania: „Wraz z tobą zamieszkały w tym domu muchy”( dodam, że chodziło tu o mnie, ale o tym innym razem). Na ten moment sprawdzę tylko, czy to co myślę i czuję jako dojrzała kobieta komuś się przyda i tyle.
Jestem potrójną mamuśką, od niedawna sprawdzam się w roli mamy pięknej Helenki. To duża odmiana, kiedy dowodzi się męską drużyną. Chłopcy rok po roku szybko ustalili priorytety, dodajmy pracę zawodową. Nie ukrywajmy – byłam zajęta i jestem zajęta. To się raczej nie zmieni, ale taka ewentualna zmiana mogłaby być wręcz dla mnie szkodliwa. Lubię aktywny wypoczynek, obce jest mi leżenie na kanapie, choć nie wyglądam... do fit mi brakuje...
Co trzeba podkreślić - kocham swoją rodzinę i …kocham książki. Lubię dobrą literaturę i polskie filmy „z treścią”. Lubię się uczyć, interesuję się psychologią i rozwojem osobistym. Stawiam na czas poświęcony dzieciakom, na mądrość i dobre słowo.
Nie jestem żadnym wzorem matki i nie będę się tutaj chwalić i udzielać Wam wspaniałych rad, raczej się z Wami podzielę, tym co mam w głowie na daną chwilę, a myślę dużo – można powiedzieć to mój taki codzienny ultratrening. Choć sama szukam różnych inspiracji i motywacji do działania to nie lubię mentorskiego tonu, zwłaszcza kiedy rozmawiamy sobie po godzinach...
Zapraszam Was do czytania mojego bloga, rozgośćcie się śmiało, wypijcie ze mną od czasu do czasu filiżankę kawy. Będzie mi bardzo miło...
Marzena
Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest Zajęta Mama
Opublikowano
8 myśli na temat “Pięć dziecięcych języków miłości”
Nie ma możliwości napełniać dziecka dobrymi uczuciami 24 h na dobę, nasze moce też się wyczerpują i kto je napełni? 😉 Staram się jak mogę poświęcać czas, wspólnie się bawić, szukać pomysłów na zapełnienie dnia, dawać dużo radości, gilgotek, przytulasów. U Ciebie przynajmniej mają siebie. Z jedynakiem bywa trudniej. Choć wierzę, że każda mama stara się teraz stanąć na głowie, by domowe dni nie skończyły się tylko i wyłącznie przed telewizorem. Im dalej jednak w las, tym trudniej i nam zapanować nad zmęczeniem materiału. Cóż, mimo wszystko poddać się nie można. Powodzenia Zajęta Mamo 🙂
Dziękuję, niezwykle cieszę się z tak miłej recenzji.😊
Dzieci tak jak i my, to istoty stadne. W swojej grupie rowieśniczej mogą się wyszaleć, powygłupiać, a tak długi okres w domu przyprawia je o szaleństwo. Nie wiem, co dopiero dzieje się w blokach. My mamy jeszcze dużo natury wokół, a mimo to jest kryzys.
Dziękuję za tak miłą recenzję:) Dzieci potrzebują zwyczajnie swojego stada, w którym spełniają swoje społeczne i emocjonalne potrzeby. Jak widać nasz klosz im tego nie zastąpi.
Spokojnie, choć to już dwa miesiące po wpisie, ale spokojnie, żadne tam braki emocjonalne, po prostu nienormalna sytuacja rodzi nienormalne zachowania, dzieciom nic nie brakuje… poza kontaktem z rówieśnikami, placami zabaw, małpimi gajami [chyba sobie sama taki wybuduję 😉 ]. Wszystko robisz dobrze, w granicach swoich możliwości, a nawet, jak każda mama, czasem poza nimi. NIC im nie brakuje, NIE mają braków emocjonalnych, nie daj się wpędzić w paranoję, bo jesteś człowiekiem, nie tylko matką i masz prawo do zmęczenia, zniechęcenia, niepokoju. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że po otwarciu na świat już u Was i Ciebie lepiej.
Dziękuję, mamy się lepiej.☺Jeden z Bojowników dojrzewa, następny etap przed nami. Takie to już jest słodko-gorzkie macierzyństwo, jak życie. Dziękuję za dobre słowo. Pozdrawiam serdecznie☺
Nie ma możliwości napełniać dziecka dobrymi uczuciami 24 h na dobę, nasze moce też się wyczerpują i kto je napełni? 😉 Staram się jak mogę poświęcać czas, wspólnie się bawić, szukać pomysłów na zapełnienie dnia, dawać dużo radości, gilgotek, przytulasów. U Ciebie przynajmniej mają siebie. Z jedynakiem bywa trudniej. Choć wierzę, że każda mama stara się teraz stanąć na głowie, by domowe dni nie skończyły się tylko i wyłącznie przed telewizorem. Im dalej jednak w las, tym trudniej i nam zapanować nad zmęczeniem materiału. Cóż, mimo wszystko poddać się nie można. Powodzenia Zajęta Mamo 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję,od razu mi raźniej.😉😊Już wkrótce dalej w las i na rower koniecznie, uwolnić energię i emocje.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super tekst
I widać, że wszyscy już zauważamy braki emocjonalne u swoich dzieci
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, niezwykle cieszę się z tak miłej recenzji.😊
Dzieci tak jak i my, to istoty stadne. W swojej grupie rowieśniczej mogą się wyszaleć, powygłupiać, a tak długi okres w domu przyprawia je o szaleństwo. Nie wiem, co dopiero dzieje się w blokach. My mamy jeszcze dużo natury wokół, a mimo to jest kryzys.
PolubieniePolubienie
Dziękuję,od razu mi raźniej.😉😊Już wkrótce dalej w las i na rower koniecznie, uwolnić energię i emocje.
PolubieniePolubienie
Dziękuję za tak miłą recenzję:) Dzieci potrzebują zwyczajnie swojego stada, w którym spełniają swoje społeczne i emocjonalne potrzeby. Jak widać nasz klosz im tego nie zastąpi.
PolubieniePolubienie
Spokojnie, choć to już dwa miesiące po wpisie, ale spokojnie, żadne tam braki emocjonalne, po prostu nienormalna sytuacja rodzi nienormalne zachowania, dzieciom nic nie brakuje… poza kontaktem z rówieśnikami, placami zabaw, małpimi gajami [chyba sobie sama taki wybuduję 😉 ]. Wszystko robisz dobrze, w granicach swoich możliwości, a nawet, jak każda mama, czasem poza nimi. NIC im nie brakuje, NIE mają braków emocjonalnych, nie daj się wpędzić w paranoję, bo jesteś człowiekiem, nie tylko matką i masz prawo do zmęczenia, zniechęcenia, niepokoju. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że po otwarciu na świat już u Was i Ciebie lepiej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, mamy się lepiej.☺Jeden z Bojowników dojrzewa, następny etap przed nami. Takie to już jest słodko-gorzkie macierzyństwo, jak życie. Dziękuję za dobre słowo. Pozdrawiam serdecznie☺
PolubieniePolubienie