Kupujemy najróżniejsze urządzenia, maszynki, roboty, elektryczne i elektroniczne gadżety, które zrobią za nas jak nie wszystko, to bardzo wiele, a najlepsze narzędzie już mamy – nasze ręce, które jak nigdy sprawdzają się w czasach koronawirusa.
Mam tu na myśli głównie użytek domowy. Teraz pieczemy chleby, bułki, drożdżówki, bo wyprawa do sklepu się nie kalkuluje, a dzieci potrzebują coś wszamać na drugie śniadanie, czy podwieczorek. Przestraszona kiedyś wymaganiami ciasta drożdżowego, nie zabierałam się do niego nigdy, tymczasem teraz z wielkim upodobaniem wykorzystuję drożdże w kuchni, kupuję ich więcej i mrożę, żeby zawsze były pod ręką. Ostatnio upiekłam racuchy- takie pulchne jak na stołówce za dzieciaka, spod mojej ręki wyszły paluchy włoskie i chałka.
Co jeszcze ? Naturalnie maseczki – szyjemy, bo taniej i wygodniej. Na maszynie, to parę sekund, ale można też ręcznie. Co prawda zabieram się za to dziś, ale już jestem zainspirowana pomysłem, który pojawił się po 22.00. Uszyję dla męża maseczkę w truskawki! Taka reklama podprogowa:) Mam nadzieję, że covid-19 nie odstraszy ludzi od owoców, mimo iż sprzedawcy muszą mieć maseczki i przyłbice:) Wracając do szycia- na macierzyńskim szukałam inspiracji w sieci i znalazłam świetne filmiki z podstaw krawiectwa, najbardziej spodobał mi się kanał Made by Ruda.
Uszyłam wtedy z jej filmikiem, z koszuli mojego męża, niebieskiej w białe poprzeczne paski, bluzkę hiszpankę. Wyszła super i bardzo ją lubię, przymierzam się teraz do drugiej. Dawno tam nie zaglądam z racji czasu, ale pojawił się też filmik, jak uszyć maseczkę , polecam:)
https://www.youtube.com/watch?v=MiU-8EnijR8
Ale teraz będzie hit! Pamiętam, właśnie rok temu, tuż przed majówką, wkurzyłam się, że chłopcy nie dostali się do fryzjera i zabrałam swoje manatki, to jest siebie i wszystkie dzieci, na rowery. Mała na krzesełku i przejażdżka od nas 3,5km do Media Ekspert po maszynkę do włosów. Po wyjściu ze sklepu skąpał nas deszcz, trzeba było nas stamtąd odbierać, ale maszynka jest i teraz ją wykorzystuję. Zabawna sytuacja miała miejsce wczoraj – otóż sąsiad, którego jeszcze nie zdążyłam poznać, moim zdaniem- właśnie introwertyk, zapytał męża, gdzie był u fryzjera w tych czasach. Mąż był u mnie oczywiście! Na co sąsiad, czy mogę go też obciąć. To dopiero odwaga! W mojej głowę już wyświetla się film jak go strzygę i robię mu zęby po bokach.
Rzeczywiście, u męża dosyć się udało strzyżenie, ale u jednego synka już nie. Raz wyjdzie, raz nie wyjdzie, jak zawieje. Ale sąsiad – odważny, ciekawe czy dziś przyjdzie?
mojemu mężowi też już by się przydał fryzjer, ale maszynki póki co nie mamy 😉
hand made teraz w cenie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O jaka ładna nazwa😊
PolubieniePolubienie
Przydają się dawne prace zpt, a śmiali się w szkole, po co to komu 😉 Tam się nauczyłam szyć na okrętkę ale maseczka w takiej formie i w moim wykonaniu byłaby mało estetyczna.. Mąż ostrzygł syna, ja niby mam to zrobić mężowi i przyznaję, obawiam się bardzo efektu 😉 Podziwiam Twe działania i wypieki 👍
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sąsiad przyszedł, ale pożyczyłam na chwilę zestaw nani. Och, wszystko przede mną:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I sąsiad ogolony😂Wyszło pozytywnie, miał chłop odwagę albo desperację.
PolubieniePolubienie
Najważniejsze że ruszyłaś z maszynką do włosów,dalej to już tylko będzie lepiej!Zużyłam przez całe małżeństwo kilka a Krzysiu ma 26 lat i nadal nie chce chodzić do fryzjera haha.Na ulicach podpatrywałam fryzury a moje udoskonalenia moim Panom przypadały do gustu.A jakie oszczędności w budżecie 12 razy ……i wynik razy 29 lat haha.pozdrawiam!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda, przy trzech głowach to wygoda i oszczędności. Kto wie, może nabiorę wprawy😊Sasiad zadowlony, jego żona też nawet wysłała podziękowania, ale myślę że z grzeczności.😉
PolubieniePolubienie