Karteczki za szybą w samochodzie, batonik w kieszeni, poczta kwiatowa … Kto nie lubi takich niespodzianek? Tymczasem znam pewien zgrany duet, który wciąż zaskakuje i jest porządną inspiracją …
Otóż wydawało mi się, że obfita „uczta w Malborku”, którą wydała pani Ewa podczas ostatnich świąt długo nie zostanie przebita. Co chwilę wjeżdżały na stół tace, półmiski, salaterki, wszystko oczywiście pięknie ustrojone, podane, godne królewskiej uczty. Na koniec na talerzach dzieci, jakby było wszystkiego mało, znalazły się nawet lody – choineczki w czekoladzie. Ot, taka wisienka na torcie.
Tymczasem pan Heniu, mąż Ewci, dopiero mnie zaskoczył… jeszcze podczas pandemii wśród pustych korytarzy w mojej pracy. Nie zapomnę oczu wystraszonej koleżanki, która do mnie wpadła z pytaniem – Możesz na chwilkę? Jakiś pan do ciebie, mówi że zajmie ci tylko minutkę. No to schodzę na dół, myśląc że to ktoś z wydawnictwa. Widzę, że inne koleżanki z zaciekawieniem i konsternacją mi się przyglądają. Raźnie maszerując do drzwi , rzuciłam, żartując – Pewnie poczta kwiatowa! W końcu był to Dzień Kobiet. A tutaj zza winkla wyłania się elegancki, przystojny mężczyzna z bukietem róż!” Oj, Marzenko, Marzenko…” – podśmiechiwała się z sympatią koleżanka. Jednak druga koleżanka( od niedawna u nas w zastępstwie) widać było, że nie wie, co o tym myśleć- przystojny facet, w jej wieku, podjeżdża dobrym samochodem z bukietem – do mnie , mamy 3 plus. O co tu chodzi? Później mały komentarzyk, gdy wyszłam z pracy dużo wcześniej niż zwykle- A co to, dzisiaj, już nie pracujemy? I puściła znacząco oko.
Witajcie, mam poważne imię i „poważny” wiek. Do tego wszystkiego jestem dojrzałą mamą 3 plus. Na powyższe nie mam wpływu, za to chciałabym podzielić się z Wami moimi wpisami, które noszę długo w sobie albo też chowam do szuflady. Zażartowałam kiedyś, że gdybym miała napisać książkę, to zaczynałaby się od zdania: „Wraz z tobą zamieszkały w tym domu muchy”( dodam, że chodziło tu o mnie, ale o tym innym razem). Na ten moment sprawdzę tylko, czy to co myślę i czuję jako dojrzała kobieta komuś się przyda i tyle.
Jestem potrójną mamuśką, od niedawna sprawdzam się w roli mamy pięknej Helenki. To duża odmiana, kiedy dowodzi się męską drużyną. Chłopcy rok po roku szybko ustalili priorytety, dodajmy pracę zawodową. Nie ukrywajmy – byłam zajęta i jestem zajęta. To się raczej nie zmieni, ale taka ewentualna zmiana mogłaby być wręcz dla mnie szkodliwa. Lubię aktywny wypoczynek, obce jest mi leżenie na kanapie, choć nie wyglądam... do fit mi brakuje...
Co trzeba podkreślić - kocham swoją rodzinę i …kocham książki. Lubię dobrą literaturę i polskie filmy „z treścią”. Lubię się uczyć, interesuję się psychologią i rozwojem osobistym. Stawiam na czas poświęcony dzieciakom, na mądrość i dobre słowo.
Nie jestem żadnym wzorem matki i nie będę się tutaj chwalić i udzielać Wam wspaniałych rad, raczej się z Wami podzielę, tym co mam w głowie na daną chwilę, a myślę dużo – można powiedzieć to mój taki codzienny ultratrening. Choć sama szukam różnych inspiracji i motywacji do działania to nie lubię mentorskiego tonu, zwłaszcza kiedy rozmawiamy sobie po godzinach...
Zapraszam Was do czytania mojego bloga, rozgośćcie się śmiało, wypijcie ze mną od czasu do czasu filiżankę kawy. Będzie mi bardzo miło...
Marzena
Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest Zajęta Mama
I takie zaskakujące, są najlepsze 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oczywiście zaskakujące pozytywnie! Bywają przecież i te, nietrafione..
PolubieniePolubienie
Piękne 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba