Wielkopostna krucjata jak do tej pory utrzymana, pierwszy raz. Może przez jedno dziwne zdarzenie? Zabrzmi to niedorzecznie, jednak pęknięta rura grzewcza w domu miała z tym wiele wspólnego…

W następstwie cieknący sufit i rozklejona belgijska tapeta w magnolie, zwisająca bezradnie wielką płachtą stała się katalizatorem…
Powstał szybki plan ewakuacji, pogoda sprzyjała. Była to wyjątkowo ciepła sobota, wymarzona na rower. W okolicach wiosny czuję przesilenie. Spakowałam plecak, przekazałam najmniejsze dziecko niani, starsze nakarmiłam i wyruszyłam rankiem na pierwszą tegoroczną wyprawę rowerową. Odległość niewielka – 35 km. Cel? Gdy powiem jezioro, skłamię. Gdy powiem szpital – też, ale gdy powiem szpital dla dusz – mówię prawdę.
Był to Salezjański Dom Misyjny. Potrzebowałam zatrzymać się, przemyśleć parę spraw, w tym kwestię wiary, odpocząć, pomodlić się. Jednak nie znałam tego miejsca, nie wiedziałam, dokąd jadę. Woda i chleb zupełnie mogły mi wystarczyć. Trafiłam w niezwykłe miejsce. Spotkało mnie ciepłe przyjęcie. Spodziewałam się raczej chłodnej komnaty klasztornej.
Stanowiłam dość egzotyczne zjawisko- ja plus rower, w miejscu, gdzie zjechały się osoby z różnych zakątków Polski, również z Lublina, na umówione spotkanie, na konkretny dzień i konkretną godzinę. Wszyscy też się znali i na to wchodzę ja – wyrwana z kontekstu, też jakby umówiona na ten sam dzień i tę samą godzinę.
Niezwykle charyzmatyczny ksiądz Michał przyjął mnie miło, pytając czy to wizyta duchowa. Dołączyłam do rekolekcji i mszy o uzdrowienie, które przygotował dla swoich gości. Czułam, jakby wszystkie słowa były skierowane do mnie. Zrozumiałam na czym polega niesienie krzyża. Jeśli od niego uciekamy, przenosimy go na swoich bliskich, swoim niezadowoleniem, utyskiwaniem, bólem. Bardzo oczyszczająca spowiedź, śpiewająca dusza. Zaskakująco pyszna potrawa na kolację- ukraiński tort wątróbkowy, następnego dnia niebiański tort bezowy przy doskonałej kawie.
Cudowni ludzie. Ich historie, ich mapy życia były mi w tym momencie potrzebne. Dziękuję Wam!
„Miłości bez krzyża nie znajdzie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie „. Jan Paweł II
I kto by pomyślał, że pęknięta rura przyniesie tak wspaniały efekt. Dusza uleczona, niesamowite przeżycie i jaka siła na przyszłość..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam nadzieję, że na tym nie koniec ☺️
PolubieniePolubienie
Niech tak będzie 🙂
PolubieniePolubienie
dla mnie to zdarzenie było cudem!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Może tak być.🙂 Wkrótce może się to potwierdzić jeśli nie zejdę na lewo😂
PolubieniePolubienie