Lisek

Pamiętam słowa ulubionej, starszej koleżanki z pracy, która kupiwszy piękną drogą, skórzaną torebkę, oświadczyła życiową prawdę, mianowicie: „W pewnym wieku, kobieta musi mieć porządną skórzaną torebkę”.

Było to wiele lat temu. I rzeczywiście coś w tym jest.

Sięgając pamięcią wstecz – lat 30 do szaf moich babć, czy mamy, to nie mogło tam zabraknąć kapelusza czy lisa. Kobiety chciały wyglądać bogato, stroiły się jeszcze grubo złotem, by wyglądać efektownie.

Strojną była moja mama, można powiedzieć, że z tego słynęła. Jej wyobraźnia nie miała granic, jeśli chodzi o garderobę. Były to wariacje na różny temat. Długo by o tym pisać, bo to temat na osobny „odcinek”, niemniej trudno mi zapomnieć o garsonce sprzed 20 lat w dalmatyńczyki. Serio!

Przekornie, może inaczej zupełnie niż mama lubiłam ubrania pozbawione świecidełek i pstrokacizny.

I wreszcie ja 40 – letnia, szyjąc sobie skórzaną ramoneskę, bo już wypada…ujrzałam coś niezwykłego. Otóż zielonego liska z pomponami na złotym łańcuszku! Coś niezwykłego, zachwyciłam się niczym „Żona modna”, może jeszcze tylko mysz na łańcuszku by się przydała do pełni szczęścia.

Nigdy bym nie uwierzyła, że właśnie ja- kupię sobie liska. No może nie zupełnie ja, gdyż odebrałam zaległy mężowski urodzinowy prezent, na te moje okrągłe lata.

Liska założyłam może dwa razy przed zimą. I oto stoję przy kasie w markecie w polarku i trampkach, a za mną wyfiokowana dama w powiewającym, lekkim futerku w cęntki, torebka na złotym łańcuszku. Obcięła mnie wzrokiem. I pomyślałam sobie – ha, ja też mam zielonego liska! No i teraz, na tym przedwiośniu założyłam go właśnie. I co się okazało?

Ja, będąc jednak sobą, w tym lisku – zauważyłam, że ludzie zachowują się inaczej, troszkę dziwnie…

Nagle panie w drogerii są przemiłe, służą pomocą, panowie stają się bardzo nieśmiali…

Ludzie czytają kody, wyglądasz elegancko, zasługujesz na szacunek.

12 myśli na temat “Lisek

  1. I nikt mi nie wmówi, że „nie szata zdobi człowieka”. Zdobiła, zdobi i zdobić będzie. A jak Cię widzą, tak Cię piszą. Choć oczywiście twardo obstaję przy twierdzeniu, że jednak wnętrze jest równie istotne 🙂

    Polubione przez 1 osoba

      1. To prawda. Kiedyś nawet się wstydziłam tego, że ktoś by ocenił mnie po „lisie”jako pustą gwiazdę. Myślę, że najważniejsze jest poczucie naszej wartości, jeśli je mamy, nie potrzebne są przebrania.

        Polubione przez 1 osoba

  2. Mnie nigdy się to nie podobało i nie mogłabym takiego liska, skóry, futerka nosić… o nie… zbyt bardzo kocham zwierzęta i jestem wrażliwa na ich cierpienie – przeżywam od dziecka… o nie… ale nie oceniam onnych

    Co do ubrania to zauważyłam ze ludzie jak są ładie ubrani i jak czuja sie dobrze to są pewniejsi siebie

    Polubienie

    1. Myślę, że to trochę eksperyment społeczny z tym liskiem. Zakładam też kolczyki w stylu boho, do pracy zdarza się, że jadę rowerem 6km.
      Lisek może był po to, by odejść od modelu zmęczonej matki- Polki, tak na przekór.

      Polubienie

  3. Kumpela opowiadała, jak wybrała się z mężem do jubilera w ostatniej półgodzinie pracy tegoż przybytku – bo zapomnieli – w strojach prosto z pracy w ogrodzie. Sprzedawczyni nie chciała wyjąć platyny z gablotki. A kumpela – żona ordynatora… kupili ten komplet, którego nie chciała dać jej przymierzyć i jeszcze coś tam. Bo chcieli zobaczyć jej minę. …moim zdaniem bez sensu, bo przecież sprzedająca ma prowizję XD
    Nie lubię tego oceniania po wyglądzie, a dokładniej po ubiorze, czy z metką i jaką – przecież to wszystko szyją nieszczęśnicy w Chinach czy Bangladeszu, co za różnica, który projektant logo doczepił?

    Polubienie

Dodaj komentarz