Stałam się chyba wczoraj zakładniczką mojej fryzjerki. Mówię całkiem serio. Co zrobić, żeby fryzjerka mówiła mniej?Albo żeby milczała, kiedy są ostatnie szlify?
Ależ jestem wkurzona. Moja fryzura w niczym nie przypomina ostatniej, która była udana jak na okoliczności…
Suszenie na dużą szczotkę, garnek na głowie. No, żeby to znormalizować to zamiast prostownicy, nożyczki użyte były bez opamiętania. I mam za swoje, po co się odzywałam, że wyglądam jak stara baba? Teraz to wyglądam jak matka starej baby.
Z tego wszystkiego dziś pracuję zdalnie w domu i nie pokazuję się nikomu.
Straciłam włosy przez covida. To był prawdziwy dramat, przy każdym myciu przed i po, włosy wypadały pękami, przy zwykłym czesaniu także. Z moich długich gęstych włosów została połowa. Wreszcie moje włosy były wszędzie, na wszystkim i na wszystkich. Powstała decyzja.
W przeddzień mieszkałam wino ze łzami, żal mi było włosów.
Lubię moją fryzjerkę. Jest straszną gadułą ale i artystką, ale dziś to przesadziła w formie…
Ostatnio było podobnie, jednak byłam bardziej asertywna i co chwilę sprowadzałam ją na tory pokazując zdjęcie z fryzurą. Wyszłam zadowolna, zebrałam komplementy nawet.
Jednak wczoraj ją poniosło i zapytała nawet czy znam się na filozofii i wiem jaka jest różnica między moralnością, etyką a deontologią?
No nie wiem.
I to już nie przez covida, na szczęście ostre powikłania neurologiczne, nawracająca utrata pamięci po trzech miesiącach batalii minęła.
Wiem, włosy nie zęby, odrosną, jednak wkurzenie jest świeże.
Witajcie, mam poważne imię i „poważny” wiek. Do tego wszystkiego jestem dojrzałą mamą 3 plus. Na powyższe nie mam wpływu, za to chciałabym podzielić się z Wami moimi wpisami, które noszę długo w sobie albo też chowam do szuflady. Zażartowałam kiedyś, że gdybym miała napisać książkę, to zaczynałaby się od zdania: „Wraz z tobą zamieszkały w tym domu muchy”( dodam, że chodziło tu o mnie, ale o tym innym razem). Na ten moment sprawdzę tylko, czy to co myślę i czuję jako dojrzała kobieta komuś się przyda i tyle.
Jestem potrójną mamuśką, od niedawna sprawdzam się w roli mamy pięknej Helenki. To duża odmiana, kiedy dowodzi się męską drużyną. Chłopcy rok po roku szybko ustalili priorytety, dodajmy pracę zawodową. Nie ukrywajmy – byłam zajęta i jestem zajęta. To się raczej nie zmieni, ale taka ewentualna zmiana mogłaby być wręcz dla mnie szkodliwa. Lubię aktywny wypoczynek, obce jest mi leżenie na kanapie, choć nie wyglądam... do fit mi brakuje...
Co trzeba podkreślić - kocham swoją rodzinę i …kocham książki. Lubię dobrą literaturę i polskie filmy „z treścią”. Lubię się uczyć, interesuję się psychologią i rozwojem osobistym. Stawiam na czas poświęcony dzieciakom, na mądrość i dobre słowo.
Nie jestem żadnym wzorem matki i nie będę się tutaj chwalić i udzielać Wam wspaniałych rad, raczej się z Wami podzielę, tym co mam w głowie na daną chwilę, a myślę dużo – można powiedzieć to mój taki codzienny ultratrening. Choć sama szukam różnych inspiracji i motywacji do działania to nie lubię mentorskiego tonu, zwłaszcza kiedy rozmawiamy sobie po godzinach...
Zapraszam Was do czytania mojego bloga, rozgośćcie się śmiało, wypijcie ze mną od czasu do czasu filiżankę kawy. Będzie mi bardzo miło...
Marzena
Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest Zajęta Mama
Opublikowano
10 myśli na temat “Zakładniczka”
właśnie z podobnych powodów co jakiś czas psioczę na blogu na fryzjerów 😉
jeszcze chwila i złość przejdzie, przyzwyczaisz się do nowego, a potem to już włosy odrosną i kolejne strzyżenie 😉
No, spotkanie za mną, jednak obiektywnie patrząc druga strona wypadła lepiej. 🙂 Wracam do długich włosów. Dzisiaj poszła nafta, działa wcześniej koszmarny olejek rycynowy, no i oczywiście skrzyp, skrzyp, skrzyp i selen😉
Skąd my to znamy, kiedy fryzjerkę poniesie 😉 U mnie za bardzo nie ma z czym kombinować, bo włoski cienkie same z siebie, ale za każdym razem jako ten zakładnik na fotelu się czuję. Szybkiego odrostu życzę 👍
A może odwrotnie – maszynka i przyciąć jeszcze, żeby odrosły mocniejsze? Dać im czas, niech się zagęszczą? …po przeprowadzce mojej ulubionej fryzjerki, będzie tak 8 lat [a może 10? …nie wnikajmy, pamiętam jak dziś! ryczałam przez miesiąc 😉 ] nie znalazłam nikogo na jej miejsce i chyba przestałam szukać. Włosy upinam i będę żyć bez fryzjera. Właśnie z tych powodów – gadulstwa, wścibstwa i idiotycznych plotek. Co innego small talk w mieście – co innego brzydkie obmowy na wsi. Nie lubię, nie kupuję takiej relacji, nie interesuje mnie życie intymne szwagra siostry ciotki kuzyna. Brr.
Ja tak porzuciłam kosmetyczkę, wszystkie koleżanki z „branży” tam chodziły i też się z tego samego powodu wycofałam. Ooo, moją fryzjerkę sumienie ruszyło, jednak jutro z rana mnie przyjmie. Muszę szybko wymyśleć plan B.
właśnie z podobnych powodów co jakiś czas psioczę na blogu na fryzjerów 😉
jeszcze chwila i złość przejdzie, przyzwyczaisz się do nowego, a potem to już włosy odrosną i kolejne strzyżenie 😉
PolubieniePolubienie
Przy długich włosach ryzyko było minimalne. Jednak po 40 latach taki szok trochę potrwa😉
PolubieniePolubienie
Współczuje tych problemów… wiesz.. mnie tez dużo włosów wypadło.. włosy odrosną fakt ale włosy są tez oznaką kobiecości ;/
PolubieniePolubienie
No i właśnie. Jutro mam wizytę z osobą, której nie widziałam 8 lat. Związana jest poniekąd z moim życiowym wyborem. I akurat taki klops.
PolubieniePolubienie
Będzie dobrze 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No, spotkanie za mną, jednak obiektywnie patrząc druga strona wypadła lepiej. 🙂 Wracam do długich włosów. Dzisiaj poszła nafta, działa wcześniej koszmarny olejek rycynowy, no i oczywiście skrzyp, skrzyp, skrzyp i selen😉
PolubieniePolubienie
Skąd my to znamy, kiedy fryzjerkę poniesie 😉 U mnie za bardzo nie ma z czym kombinować, bo włoski cienkie same z siebie, ale za każdym razem jako ten zakładnik na fotelu się czuję. Szybkiego odrostu życzę 👍
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W piątek mam poprawkę. Dziś trzy razy myłam głowę i układałam z rozpaczą to co zostało. Wreszcie prostownica trochę pomogła.
PolubieniePolubienie
A może odwrotnie – maszynka i przyciąć jeszcze, żeby odrosły mocniejsze? Dać im czas, niech się zagęszczą? …po przeprowadzce mojej ulubionej fryzjerki, będzie tak 8 lat [a może 10? …nie wnikajmy, pamiętam jak dziś! ryczałam przez miesiąc 😉 ] nie znalazłam nikogo na jej miejsce i chyba przestałam szukać. Włosy upinam i będę żyć bez fryzjera. Właśnie z tych powodów – gadulstwa, wścibstwa i idiotycznych plotek. Co innego small talk w mieście – co innego brzydkie obmowy na wsi. Nie lubię, nie kupuję takiej relacji, nie interesuje mnie życie intymne szwagra siostry ciotki kuzyna. Brr.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja tak porzuciłam kosmetyczkę, wszystkie koleżanki z „branży” tam chodziły i też się z tego samego powodu wycofałam. Ooo, moją fryzjerkę sumienie ruszyło, jednak jutro z rana mnie przyjmie. Muszę szybko wymyśleć plan B.
PolubieniePolubione przez 1 osoba