Wyższy level

Przychodzi taki czas , kiedy chciałoby się poprawić jakość życia. Nigdy nie miałam zaparcia do diet, drakońskich wyrzeczeń, w tej kwestii panował luz i co za tym idzie „ciało obce” tu i tam. Waga w łazience występuje , ale kiedy się zbiła, też mi jej nie brakowało. Może dlatego, że korzystam z niej z cztery razy w roku? Dlaczego tak? Stres. Żadnych dobrych wiadomości, to po co?

      Przy tym, co bezmyślnie podjadam to i tak rozmiar, który noszę  jest łaskawością od losu. Może dlatego, że dużo się ruszam i jestem „nabita”. No, ale przyszedł moment, kiedy to ciało przeszkadza, bo ramiona są inne, inne uda. Brzuch zawsze był problemem, a teraz jeszcze większym.

Temat wagi zawsze omijałam. Dobrany ciuch potrafi wiele zatuszować.  Rozbierać się nie muszę i  tak przez dobrych 8 lat. Wtedy rzuciłam palenie i przybyło 10 kg.

Brak charakteru i wiary,  że mogę to zmienić. Jakaś gnuśność – wypić piwko, zagryźć chipsami, korzystać z życia chociaż tak. Tyle, że nie przynosi to profitów ani dla zdrowego wyglądu, ani dla psychiki.

Wypad rowerowy z dawną koleżanką z pracy był jakby trochę olśnieniem. Nie było kłopotu, żeby przejechać  40 km. U niej licznik wagi wynosił 9 kg mniej, choć nie wydawało się, żeby potrzebowała schudnąć. Na początku wiek metaboliczny wynosił 50 lat, a nie ma jeszcze 40-tki.  U mnie wyjdzie 70?

Mam malutką Helenkę i tak mało sił dla niej. Może czas na zmiany? Jedno zdanie koleżanki bardzo otworzyło mi oczy. Kto o ciebie zadba, jeśli sama tego nie zrobisz? Moim celem nie jest nawet sama figura. Chciałabym być lżejsza, żeby lżej się żyło. Waga przeszkadza w bieganiu i jeździe na rowerze.

Z zachwytem patrzę na babki, które  biorą udział w zawodach rowerowych, robią trasy. Żyją z pasją. Chciałbym mieć tyle sił, by  ruszać w Polskę z bagażnikiem rowerowym i poznawać różne szlaki i miejsca. Wydaje mi się to jednak niemożliwe. Brakuje mi ciągle do tego siły.

 Właśnie  przed chwilą  wróciłam z badania. Mój wiek metaboliczny – 54 lata. Mięśnie są  ku mojemu zaskoczeniu  słabe, niby na 60 lat. Stąd i wydolność marna.

Podobało mi się zdanie  na blogu młodejmamy – rób małe kroki, a efekty będą same krzyczeć.

Pora wskoczyć na wyższy level. Czas start!

22 myśli na temat “Wyższy level

  1. I ja tak mówię, moje drugie powiedzonko. PRACUJ W CISZY, EFEKTY BĘDĄ KRZYCZEĆ.
    Oczywiście, że się uda. I mnie sie udało 20kg pożegnać:) i to wcale nie koniec. I więcej siły na wszystko jest ❤🌟

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ojej, to niesamowity sukces! Rety jak to zrobiłaś? Mnie uradowałoby 10 kg. Na razie oswajam się z sytuacją, że nie mogę jeść wszystkiego na co spojrzę. Zawsze twierdziłam, że mam słaby charakter. W czym widzisz największy szkopuł u siebie?

      Polubienie

      1. Dieta i dobrze dobrany trening. Mam swojego dietyka i trenera 🙂 najważniejsze to wiedziec co i w jakiej ilości jeść!:)

        Polubienie

      2. Hahaha, ja sie tego balam tez. A po tygodniu prosilam faceta czy mozna jeść mniej niz kazuje 😀 a z dobrym odzywianiem siły są 🙂 energia rozpiera:)

        Polubione przez 1 osoba

      3. Muszę sprostować u siebie cytat, bo to chodziło Paulinko o Twoje słowa🙃 No nic trzeba się przestać mazać, wprowadzić w życie zaplanowane żywienie i skończyć z podjadaniem w ciągu dnia i po 18.00.

        Polubienie

Dodaj komentarz